środa, 4 czerwca 2025
12 Konkurs Moniuszkowski - Etap II, dzień I
Odsiew nastąpił i niektóre decyzje jury są oczywiste, inne nieco mniej, przynajmniej dla mnie . Pewne jest tylko jedno – dzisiejszy dzień przesłuchań jest dla cywila znacznie łatwiejszy do ogarnięcia. Lepiej da się zapamiętać poszczególnych uczestników i nabierają oni indywidualności, nawet soprany przestają stanowić masę (przepraszam za to słowo, ale tak czułam przez pierwsze dwa dni). W sesji porannej poza krzyczącym niemiłosiernie tenorem żadnych ewidentnych katastrof nie odnotowałam. Za to to można było wyróżnić dwie całkiem odmienne strategie młodych artystów – albo prezentowali oni to, co uważają za swą najmocniejszą stronę, albo próbowali pokazać różnorodne umiejętności repertuarowe. Bo Wang nadal stawia na Wagnera i brzmi w nim bardzo dobrze (pewny kandydat do finału), ale Puccini też był całkiem niezły. Roman Chabaronok śpiewał właśnie dwie arie z całkiem różnych parafii – Verdiego i Handla, obie w sposób godny pochwały. Dominika Stefańska ma duże możliwości dramatyczne i zrobiła na mnie spore wrażenie, podobnie jak Aleksandra Domashchuk (belcantowe umiejętności ) i Yuer Ye (śliczny głos). W sesji popołudniowej czekałam na Madison Horman, która nie wywołała aż tak pozytywnych odczuć jak za pierwszym razem, chociaż nadal upatruję w niej kandydatkę do finału i nagrody. Moje serce i uszy bezwarunkowo podbił Seokjun Kim – najwyraźniej mam słabość do koreańskich basów, ale tu chodzi nie tylko o przepiękną barwę, ale też cudowne legato. Zwróciłam uwagę na ładnie wykonaną przez Giorgi Guliashvili arię Cyda, potem aż tak dobrze nie było. Właściwie podobali mi się wszyscy uczestnicy tej sesji poza bezlitośnie mordującym Mozarta barytonem i żadne nazwisko na liście finałowej mnie nie zdziwi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz