Spektakl
roku:
-
„Agrippina”
w warszawskich Łazienkach
-
„Salome”
w Sztokholmie
-
„Ottone
In villa” w Kopenhadze
-
„Au
monde” w Brukseli
- „Hamlet” w Brukseli
-
„Hrabia
Ory” w Lyonie
- „Otello” w Londynie (ENO)
- „Don Giovanni” w Londynie
(ROH)
Koncert
roku:
-
„Ariadna
na Naxos“ w Filharmonii Narodowej
DVD
roku:
-
„Written on skin”
-
„Don Giovanni” z ROH
-
„Hippolyte
et Aricie” z Glyndebourne
- „Orfeo ed Euridice” z zamku Krumlov
CD
roku – recital, pieśń
-
„Winterreise“ – Jonas Kaufmann
-
„Stella di Napoli“ – Joyce DiDonato
- „Vienna 1709” – Hana Blažíková
- „Portraits” – Dorothea Röschmann
CD roku – pełna opera
„Elektra“ – dyr. Christian Thielemann
Role
roku
-
Lars
Woldt jako Baron Ochs w Glyndebourne
-
Kathryn
Lewek jako Królowa Nocy w Aix
-
Venera Gimadieva
jako Violetta i Michael Fabiano jako Alfredo w Glyndenbourne
-
Peter
Mattei jako Wolfram w Berlinie
-
Christian
Gerhaher jako Wolfram w Wiedniu
-
Mariusz
Kwiecień jako Don Giovanni w ROH
- Véronique Gens jako Donna Elvira , tamże
- Ludovic Tézier jako
Alfons XI w Tuluzie
- Stephane
Degout jako Hamlet w Brukseli
Dyrygent
roku
-
Daniel Barrenboim
(całokształt)
Rozczarowań
sporo było w tym roku. Do największych należał występ Placido Domingo w
salzburskim „Trubadurze” i płyta Anny Netrebko z pieśniami Straussa. Jedno i
drugie – okropne. Rysują się jednak i nadzieje, które pokładam zwłaszcza w
Marii Agreście i Francesco Melim. Fonograficzne wydarzenie roku określić
stosunkowo łatwo – to wypuszczenie na rynek serii zremasterowanych pięknie,
bezcennych nagrań Marii Callas.
W
roku 2014 straciliśmy mnóstwo, wyjątkowo wielu wspaniałych artystów, śpiewaków,
dyrygentów i muzyków. Można zaryzykować twierdzenie, że był to pod tym względem
prawdziwie czarny rok. Nie będę wymieniać nazwisk w strachu, że chwilowe
zaćmienie pamięciowe pozbawi listę kompletności – a to nie uchodzi. Sami
wiecie.
Zarysowały
się też fatalne tendencje obcinania dotacji instytucjom kulturalnym (bo kultura jest przecież niepotrzebna,
prawda?), nie tylko u nas, ale i w szerokim świecie. Ofiarą takiego
postępowania władców regionów stała się właśnie jedna z najlepszych w kraju
Opera Wrocławska. A czy nowo otwarte
wspaniałe gmachy będą rozbrzmiewać muzyką ? Oby kołdra nie okazała się jak
zwykle za krótka.
Jeśli
ktoś miałby ochotę podzielić się swoimi typami, przypomnieć mi coś, o czym
zapomniałam – serdecznie zapraszam do wymiany opinii.
To był rok przede wszystkim muzycznych i okołomuzycznych pożegnań. Na szczęście zostają wspaniałe wspomnienia.
OdpowiedzUsuńPapageno, nie wiem czy zapomniałaś (a może jednak nie jesteś przekonana..) o Annie Netrebko w salzburskim "Trubadurze". Dla mnie to była jedna z najlepszych ról mijającego roku.
OdpowiedzUsuńA co do obcinania dotacji zwłaszcza we Wrocławiu...Może, a raczej napewno, przyczyna tkwi w tym, że miasto jest bardzo zadłużone i generalnie we wrocławskiej kulturze dzieją się niefajne rzeczy pod względem finansowym. Prawdopodobnie wkrótce czekają nas interesujące doniesienia z Poznania...
I ja się obawiam czy te piękne polskie sale koncertowe (NOSPR, Filharmonia Szczecin...) nie okażą się wkrótce pięknymi pomnikami dobrych intencji i płonnych nadziei. Bo najlepszy meneger (w Katowicach Joanna Wnuk Nazarowa, w Szczecinie Dorota Serwa) niewiele zdziała jeśli nie dostanie odpowiednich środków z dotacji i od sponsorów. Szczególnie intrygują mnie Katowice gdzie wybudowano ogromną salę koncertową, zrobiono olśniewający festiwal inauguracyjny, ale czy da się zapełnić cały sezon gwiazdami przyciągającymi ponad tysięczną publiczność. Z tym nawet problem w Berlinie...
Nowa siedziba NOSPR jest wielka, wspaniała, ma fenomenalną akustykę, podobnie wspaniałe ale jeszcze większe będzie Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu (cały czas w budowie) - rzeczywiście "czy da się zapełnić..." ?
UsuńNie, to nie było celowe pominięcie. uważąm Leonorę za bodajże najlepszą rolę Netrebko .
OdpowiedzUsuńZ frekwencją we Wrocławiu jest jakoś dziwnie - Na Wratislavia Cantans sporo było wolnych miejsc, ale "Kawaler srebrnej róży: podobno wyprzedany do końca sezonu.
Zwłaszcza, iż nie bez podstaw mówi się że chętnych do bycia muzykami jest mniej więcej stała liczba, za to ilość słuchaczy zmniejsza się drastycznie.
OdpowiedzUsuń