Smutno jakoś ostatnio. Odchodzą jeden za drugim
mistrzowie, którzy stanowili punkt odniesienia dla następnych pokoleń
śpiewaków, dyrygentów, muzyków. Dziś przyszła wiadomość o śmierci Carlo
Bergonziego, który 13 dni temu obchodził dziewięćdziesiąte urodziny. Dotrwał. Nie
śpiewał od dawna, ale dobrze było pomyśleć, że jest tam, w Buseto i nadal
mieszka w swoim hotelu o nazwie „I Due Foscari” . A teraz dołączył do swoich
uczniów – Salvatore Licitry i Vincenzo La Scoli. Addio, Maestro!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz