piątek, 15 czerwca 2012

„Ave tenor!”


Beczała jako Romeo
Anna Netrebko i Piotr Beczała w "Manon"

Mamy tenora. Jest to zdumiewające zjawisko, bo od czasów Jana Reszke żaden polski tenor nie uzyskał w operowym światku pozycji, którą dziś może się poszczycić Piotr Beczała. Jan Kiepura był i owszem, bardzo popularny, ale po obiecujących początkach związał się raczej z filmowym musicalem i operetką, a to zupełnie inna bajka. Wiesław Ochman z kolei jest śpiewakiem cieszącym się zasłużoną estymą , ale jego kariera miała zasięg ograniczony  - kilka występów na deskach MET (w repertuarze prawie wyłącznie słowiańskim – z chyba jednym wyjątkiem) gwiazdy nie czyni. Bogdan Paprocki, którego walory głosowe predestynowały do wszelkich honorów urodził się w niewłaściwych czasach i miejscu.  Zaś  46-letni Beczała to dziś niewątpliwa gwiazda.  Wymienianie domów operowych , w których wystąpił nie ma sensu – jeśli gdzieś go nie było, to dlatego , że nie chciał….lub za mało płacili. Jest pożądany wszędzie. Na krajowych scenach śpiewa  najrzadziej z naszych internacjonałów, sentymentami się nie kieruje. Stosuje też twardą i konsekwentną politykę nagraniową : żadnych wielkich firm, kontrakt podpisał z małym, ale prężnym wydawnictwem Orfeo. Dlaczego? Wyjaśnił to kiedyś w wywiadzie telewizyjnym – dzięki temu sam wybiera repertuar i nie musi znosić nacisków ze strony medialnych gigantów. Podobnie uczynił Mariusz Kwiecień (nagrywa dla Harmonia Mundi), ale obaj panowie mogą sobie na to pozwolić , ich nazwiska są dla melomanów ważniejsze, niż znana firma. W najbliższym czasie Beczała ma w planach nagranie swej trzeciej płyty recitalowej (po”Salut!” i  „Slavic Opera Arias”  ), na której maja znaleźć się też duety z Ewą Podleś i Kwietniem. W  Warszawie zapowiada się też jego koncert jubileuszowy, który z pewnością będzie wielką radością dla tych szczęśliwców, którym uda się zdobyć bilet. Będziemy (mam nadzieję być na widowni) mogli się cieszyć pięknym, nieskazitelnie prowadzonym  głosem, znakomitą dykcją, dobrą interpretacją i niezłymi warunkami scenicznymi Beczały (ostatnio sporo schudł, co na szczęście nie zaszkodziło jego wokalnym możliwościom a poważnie wzmogło wiarygodność amancką). Program ciekawy : na początek bohaterowie francuskich oper (Faust, Romeo, kawaler Des Grieux, Werter) , po przerwie ze słowiańskich. Może na bis doczekamy się Księcia Mantui czy Edgarda, które to role prezentował Beczała już ładnych kilka lat temu także w TWON.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz