sobota, 18 sierpnia 2012

Elizabeth DeShong superstar?

DeShong i Layla Claire w "Enchanted Island" 

Oczarowała mnie ta mała, pyzata blondyneczka z Pensylwanii. Wśród naszpikowanej gwiazdami obsady „Enchanted Island” aspirantka śpiewająca dotąd raczej role drugoplanowe okazała się jednym z najmocniejszych atutów produkcji. I to zarówno pod względem wokalnym jak aktorskim. DeShong dysponuje ładnym, ruchliwym mezzosopranem, ozdobniki pokonuje z podziwu godną łatwością, a jej interpretacja – sam miód! Dziewczyna ma naturalną vis comica i temperament, co wcale nie znaczy , że nie potrafi wykonywać arii o wyrazie lirycznym lub dramatycznym. Jej Hermia we wspomnianym pasticcio to była perełka. Sądząc po recenzjach nadzwyczaj udała się też Cerentola na tegorocznym festiwalu w Glyndenbourne. Na DeShong czeka chyba tylko jedna pułapka: przy takim typie głosu będzie musiała śpiewać sporo ról spodenkowych, a typ urody ma baaaardzo kobiecy. Problem ujawnił się w ENO , gdzie wystąpiła jako Maffio Orsini w „Lukrecji Borgii”. Wokalnie była wspaniała, ale żeby nie wiem jak się starała na chłopaka nie wygląda. Będę śledzić jej karierę z radością i jestem pewna, że już niebawem będzie to gwiazda pierwszej wielkości. Na razie o jej planach niewiele wiadomo, poza tym , że znów będzie Hermią. Tyle, że u Brittena. A także Jasiem w "Hansel und Gretel".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz