DeShong i Layla Claire w "Enchanted Island" |
Oczarowała mnie ta mała, pyzata blondyneczka z
Pensylwanii. Wśród naszpikowanej gwiazdami obsady „Enchanted Island” aspirantka
śpiewająca dotąd raczej role drugoplanowe okazała się jednym z najmocniejszych
atutów produkcji. I to zarówno pod względem wokalnym jak aktorskim. DeShong
dysponuje ładnym, ruchliwym mezzosopranem, ozdobniki pokonuje z podziwu godną
łatwością, a jej interpretacja – sam miód! Dziewczyna ma naturalną vis comica i
temperament, co wcale nie znaczy , że nie potrafi wykonywać arii o wyrazie
lirycznym lub dramatycznym. Jej Hermia we wspomnianym pasticcio to była perełka.
Sądząc po recenzjach nadzwyczaj udała się też Cerentola na tegorocznym
festiwalu w Glyndenbourne. Na DeShong czeka chyba tylko jedna pułapka: przy
takim typie głosu będzie musiała śpiewać sporo ról spodenkowych, a typ urody ma
baaaardzo kobiecy. Problem ujawnił się w ENO , gdzie wystąpiła jako Maffio
Orsini w „Lukrecji Borgii”. Wokalnie była wspaniała, ale żeby nie wiem jak się
starała na chłopaka nie wygląda. Będę śledzić jej karierę z radością i jestem
pewna, że już niebawem będzie to gwiazda pierwszej wielkości. Na razie o jej
planach niewiele wiadomo, poza tym , że znów będzie Hermią. Tyle, że u
Brittena. A także Jasiem w "Hansel und Gretel".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz