Mój ulubieniec, Mariusz Kwiecień kończy dziś 40 lat. W
tym wieku baryton ma przed sobą sporo więcej, niż za sobą, więc pozwolę sobie
powinszować i ”pożyczyć”. Panie Mariuszu, w życiu pozaoperowym , które jest
najważniejsze - samego życia po prostu,
bogatego w przyjaznych ludzi i miłość.
Dużo frajdy ze wszystkiego, co ono przynosi! A w pracy - inspirujących
partnerów, muzykalnych i kreatywnych reżyserów, wspaniałych dyrygentów i
orkiestr, „Króla Rogera” w MET oraz wszędzie, gdzie zechce Pan go śpiewać.Oraz
świetnej formy fizycznej i oby fortuna
Panu sprzyjała. A sobie, w imieniu własnym i innych fanów z mojego miasta (
jest nas duuuużo) życzę, żeby śpiewał Pan u nas częściej. Nie jesteśmy
Krakowem, ale w Warszawie też bywa miło, chociaż nie wszyscy w to wierzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz